Wassowski: Powracam, bo nie będę sobie przecież z gęby cholewy robił, prawda? Skoro powiedziałem...
Mann: Bo to by pogorszyło pańską stronę wizualną.
Wassowski: Otóż to. I tak już nie najlepszą. Ale...
Mann: Nie, nie. Ładny pan jest.
Wassowski: Ładny? Ale jak ładny?
Mann: Jak... laleczka.
Wassowski: O... Chucky pewnie?
Kwiatki z kazań pana Manna i nie tylko, czyli to, co było w Programie Trzecim najlepsze. Czy to humor tylko dla brodaczy - nie wiem. W każdym razie na nic innego bym go nie zamienił.
2009-04-29
2009-04-27
Apel do Joe Jacksona, jeśli nas słucha
Wassowski: Więc taką mam prośbę do Joe Jacksona po przesłuchaniu tej płyty, żeby może pisał krótsze numery, albo miał nieco dłuższą inwencję, ale ogólnie jestem zadowolony i nie żałuję.
Mann: To czuję, że musi być bardzo słaba płyta?
Wassowski: Nie. Bardzo - nie, nie można tak powiedzieć.
Mann: Okładkę ma ładną.
Mann: To czuję, że musi być bardzo słaba płyta?
Wassowski: Nie. Bardzo - nie, nie można tak powiedzieć.
Mann: Okładkę ma ładną.
2009-04-23
Album "Greenfields", starocie i skojarzenia
Wassowski: Brothers Four, to każdy z "Zielonymi polami" kojarzy.
Mann: Każdy, kto jest starszy od Pałacu Kultury.
Wassowski: No to i tak lepiej, niż myślałem, że pan powie - że dąb Bartek, czy tego typu porównania.
Mann: Do tego dojdziemy.
Wassowski: A Sandpipers, to "Guantanamera" znowuż każdy kojarzy.
Mann: Każdy Kubańczyk, tak.
Wassowski: Zwłaszcza że to amerykańska kapela była.
Mann: Każdy, kto jest starszy od Pałacu Kultury.
Wassowski: No to i tak lepiej, niż myślałem, że pan powie - że dąb Bartek, czy tego typu porównania.
Mann: Do tego dojdziemy.
Wassowski: A Sandpipers, to "Guantanamera" znowuż każdy kojarzy.
Mann: Każdy Kubańczyk, tak.
Wassowski: Zwłaszcza że to amerykańska kapela była.
2009-04-21
Słaby sygnał
Chojnacki: Ja miałem antenę podłączoną do siatki od łóżka, na którym spałem. To była najlepsza antena na Żoliborzu, i mimo wszystko nie odbierała.
2009-04-16
Pokolenia
Mann (do syna): Czy masz jakąś wesołą piosenkę, która pokaże przepaść estetyczną między ojcem a synem?
Jak to dawniej bywało
Bukartyk: To piękna piosenka. Ja miałem dziewiętnaście lat, jak ją pisałem.
Mann: Tak? Miał pan dziewiętnaście lat?
Bukartyk: Tak! Miałem, było tak kiedyś. Pan też, sądzę, że kiedyś miał taki moment w życiu.
Mann: Ja miałem, ale to było, wie pan - jeszcze na koniach i w zbrojach jeździli.
Bukartyk: O... Dawno i krótko było, właśnie.
Mann: Tak. Niestety.
Mann: Tak? Miał pan dziewiętnaście lat?
Bukartyk: Tak! Miałem, było tak kiedyś. Pan też, sądzę, że kiedyś miał taki moment w życiu.
Mann: Ja miałem, ale to było, wie pan - jeszcze na koniach i w zbrojach jeździli.
Bukartyk: O... Dawno i krótko było, właśnie.
Mann: Tak. Niestety.
2009-04-15
Bo mu wchodził w słowo...
Mann: Ja pozwalam panu mówić te słowa, które pan sobie przygotowuje, i nie komentuję, jak pan widzi, jestem uprzejmy dzisiaj...
Wassowski: ... ale to panu minie?
Mann: (parska) Tak!
Wassowski: Czuję, że rychło.
Wassowski: ... ale to panu minie?
Mann: (parska) Tak!
Wassowski: Czuję, że rychło.
2009-04-14
Pływacz, roślina zjadająca roztocza
Mann: Roztocza, roztocza, człowiek nie zauważy, a roślina mu kiełbasę z lodówki wyjmie! Ja bym uważał.
2009-04-13
Bootlegi z nagraniem występu Bukartyka
Bukartyk: Mój kolega miał bootlega kiedyś, ale to w kagańcu trzeba wyprowadzać.
Mann: Jak jest nakarmiony, to można mu zdjąć, pocieszę pana.
Mann: Jak jest nakarmiony, to można mu zdjąć, pocieszę pana.
2009-04-12
Pled Zeppelin
Wassowski: Teraz mi przyszedł do głowy taki projekt, że może my byśmy stworzyli grupę? Moglibyśmy takie pieśni na dobranoc śpiewać, w związku z tym, że my dysponujemy pięknymi głosami...
Mann: Niskimi głosami...
Wassowski: Takie usypiające; i wtedy Pled Zeppelin byśmy się nazwali, co pan na to? Dla kobiet grupa.
Mann: Nawet bez śpiewania!
Wassowski: A może nawet.
Mann: Ale kobiety by się garnęły.
Wassowski: Rzecz jasna!
Mann: To ja jestem bardzo za tym. Zaskoczenie, bardzo proszę...
Mann: Niskimi głosami...
Wassowski: Takie usypiające; i wtedy Pled Zeppelin byśmy się nazwali, co pan na to? Dla kobiet grupa.
Mann: Nawet bez śpiewania!
Wassowski: A może nawet.
Mann: Ale kobiety by się garnęły.
Wassowski: Rzecz jasna!
Mann: To ja jestem bardzo za tym. Zaskoczenie, bardzo proszę...
Prywatyzacja po prostu!
Wassowski: Z kolei ona zagospodarowała organy Hammonda, fortepian...
Mann: Znaczy co, wzięła ze studia i wyniosła? Zagospodarowała?
Wassowski: Mogło tak być... Tak... tak, że ona na nich... Chciałem to jakoś tak poetycko powiedzieć.
Mann: Znaczy co, wzięła ze studia i wyniosła? Zagospodarowała?
Wassowski: Mogło tak być... Tak... tak, że ona na nich... Chciałem to jakoś tak poetycko powiedzieć.
Piotr Bukartyk w audycji porannej
Mann: Bardzo proszę o introdukcję. O czym piosenka, czy powstała piętnaście minut temu...
Bukartyk: Powstała jakieś trzy godziny temu.
Mann: A, to już starsza rzecz.
Bukartyk: Powstała jakieś trzy godziny temu.
Mann: A, to już starsza rzecz.
Ciężka dola prezesa
(prezes PZPN Listkiewicz wyraził zdziwienie, że byli wybitni zawodnicy się dają korumpować)
Mann: A prezes Listkiewicz jest zdziwiony, mówisz?
Olszański: Bardzo zdziwiony!
Mann: To jeszcze dużo zdziwień go czeka, jeszcze się zdziwi, jak zobaczy, jaki jest stan przygotowań do Euro... I będzie zdziwiony i zdziwiony, naprawdę, to okropna robota. Budzi się człowiek rano i już jest zdziwiony.
Mann: A prezes Listkiewicz jest zdziwiony, mówisz?
Olszański: Bardzo zdziwiony!
Mann: To jeszcze dużo zdziwień go czeka, jeszcze się zdziwi, jak zobaczy, jaki jest stan przygotowań do Euro... I będzie zdziwiony i zdziwiony, naprawdę, to okropna robota. Budzi się człowiek rano i już jest zdziwiony.
2009-04-11
Coś z mitologii
Mann: Arbuz?
Wassowski: ARGUS, proszę pana. Argus, ten stuoki olbrzym, pamięta pan.
Mann: Ten, co arbuzy... Nie...
Wassowski: Nie. On pilnował takiej jałówki, która przedtem była kobietą romansującą z Zeusem. Ale Hera przyłapała, to Zeus - w jałówkę tę babkę. To Hera wycyganiła tę jałówkę i tego potwora postawiła, żeby ją pilnował.
Mann: Arbuza?
Wassowski: Mhm... Nie, jałówkę.
Mann: Aha.
Wassowski: ARGUS, proszę pana. Argus, ten stuoki olbrzym, pamięta pan.
Mann: Ten, co arbuzy... Nie...
Wassowski: Nie. On pilnował takiej jałówki, która przedtem była kobietą romansującą z Zeusem. Ale Hera przyłapała, to Zeus - w jałówkę tę babkę. To Hera wycyganiła tę jałówkę i tego potwora postawiła, żeby ją pilnował.
Mann: Arbuza?
Wassowski: Mhm... Nie, jałówkę.
Mann: Aha.
Janiva Magness w Trójce
Mann: Po tym, jak powiedzieliście, jaka Janiva jest ładna, to jest bad news, że ma męża.
2009-04-10
Montaż słuchawek, którym ucho odpadło
Wassowski: Nie lubię takich prac. Manualne - to nie są moje...
Mann: Utwór ma ponad cztery minuty, będzie pan mógł nawet spawalnicę wyciągnąć.
Mann: Utwór ma ponad cztery minuty, będzie pan mógł nawet spawalnicę wyciągnąć.
2009-04-09
Żarówka
Wassowski: Ale jak ja mam panu pstryknąć, skoro nie ma żarówki? No to pstrykam, no i co?
Mann: Ale... Jak wchodziłem, to wydawało mi się, że była żarówka.
Wassowski: Wydawało się panu... Co pan sugeruje? Że ja - podprowadziłem żarówkę? A po co mi ta żarówka?
Mann: Sugeruję... A żeby sobie wkręcić gdzieś.
Wassowski: Aha. Chyba że.
Mann: Grzegorz "Gunio" Wassowski, który nie może włączyć lampy w studiu...
Wassowski: Wojciech "Paddington" Mann, jak zwykle uciążliwy...
Mann: Uciążliwy... Wyjaśnimy tę kwestię, a teraz zaczęła się audycja.
Mann: Ale... Jak wchodziłem, to wydawało mi się, że była żarówka.
Wassowski: Wydawało się panu... Co pan sugeruje? Że ja - podprowadziłem żarówkę? A po co mi ta żarówka?
Mann: Sugeruję... A żeby sobie wkręcić gdzieś.
Wassowski: Aha. Chyba że.
Mann: Grzegorz "Gunio" Wassowski, który nie może włączyć lampy w studiu...
Wassowski: Wojciech "Paddington" Mann, jak zwykle uciążliwy...
Mann: Uciążliwy... Wyjaśnimy tę kwestię, a teraz zaczęła się audycja.
2009-04-08
Beacon
Mann: No więc jestem w terenie, poszukuję Gunia... Ale będę nadawał, ale też mam nadzieję, że Janek w studiu się pojawi, Janek Chojnacki, który będzie tą bazą, tym... Bekonem... Nie, nie "bekonem" się mówi. Takim świecącym w ciemności, latarnią. No dobrze, to poetyckość odłożymy na bok.
Bill Ramsey, koncert w Sopocie w 1957 roku
Mann: Ktoś, kto nie żył wtedy, nie jest sobie w stanie wyobrazić tego, bo to było naprawdę jakby ktoś wrzucił granat w barszcz po prostu - w tym świecie zupełnie innym nagle taka muzyka, która dzisiaj się wydaje trochę niektórym archaiczna, niektórym niemodna... Ach, szkoda gadać. Staruszkowie wiedzą, o czym mówimy.
Wassowski: Z tym że w barszcz, to chyba dwa granaty.
Mann: Może być i dwa. Odłamkowe.
Wassowski: Z tym że w barszcz, to chyba dwa granaty.
Mann: Może być i dwa. Odłamkowe.
Misja
Mann: Otrzymałem też maila, w którym słuchacz twierdzi, że podawanie czasu, które ja w wątpliwość podałem, jest misją Polskiego Radia i nie mogę nie podawać, bo jak jakiś biedak, który nie ma zegarka, telefonu, ani ściany, na której wiesza zegar, pomyśli, że jest dwunasta, a jest siódma dwadzieścia, to katastrofa.
Subskrybuj:
Posty (Atom)