Mann: Czy pan tym tekstem do czegoś pił? Nie, chyba?
Bukartyk: Eee... Powiem tak, no - nie piłem, nie piłem, pisząc... Nie, nie, nie. Unikam, unikam...
Mann: Bałem się tego żartu, niepotrzebnie zacząłem tę rozmowę...
Bukartyk: Otwiera pan furtkę, to włażę!
Mann: No wiem właśnie... Zamykam furtkę.
Kwiatki z kazań pana Manna i nie tylko, czyli to, co było w Programie Trzecim najlepsze. Czy to humor tylko dla brodaczy - nie wiem. W każdym razie na nic innego bym go nie zamienił.
2012-05-22
2012-03-24
Prezentujemy książki
Nogaś: Książka ma kształt nietypowy, to powiem naszym słuchaczom - jest szersza niż dłuższa...
Mann: To jest aluzja?
Nogaś: Absolutnie nie!
Mann: No to dobrze.
Mann: To jest aluzja?
Nogaś: Absolutnie nie!
Mann: No to dobrze.
2012-02-24
Van Halen i nowa płyta A Different Kind of Truth
Mann: Lata mijają, a oni wciąż umieją grać. To ci dopiero.
2012-02-05
Stary utwór country
Mann: To była piosenka do kołysania, do uśmiechania - nienowoczesna i do tego jeszcze z melodią. Nie do wytrzymania dla współczesnych miłośników grania alternatywnego.
2011-12-03
Co to jest cover?
Chojnacki: Tak mnie to boli, że nie mamy jakiegoś własnego określenia na ten cover, bo to okropnie brzmi.
Mann: Pokrywka?
Chojnacki: Pokrywka.
Mann: Pokrywka?
Chojnacki: Pokrywka.
2011-11-29
Czasy Franka Sinatry
Mann: A więc dzisiaj nie będzie łomotu na początku audycji, tylko właśnie takie nostalgiczne przypomnienie czasów, kiedy piosenki musiały mieć najwyżej trzy minuty, śpiewało się i aranżowało nieco inaczej, a do tego jeszcze w utworach nagrywanych jednym z ważnych elementów była melodia, co potem w wielu przypadkach zarzucono.
2011-10-01
Kiepsko biegamy
Chojnacki: Ciekawe, czy ci, co biegną w tym maratonie ze słuchawkami, to słuchają też takiej muzyczki.
Piekut: Więc ja wspomniałem o tym maratonie, bo na skutek biegu w stolicy przyszedłem do studia radiowego piechotą, bo żadna komunikacja nie była mnie w stanie dowieźć, bo pół Warszawy jest zamknięte. Państwo, którzy biorą udział w tym wydarzeniu - no, czasami mają taką koncepcję, że właściwie to można przyjść i pogadać sobie przez telefon komórkowy, tylko że ubranym w krótkie spodenki i lekko spoconym, ponieważ idą i gadają przez telefon, co widziałem. No i jest oczywiście grupa zapaleńców, która się ściga, chyba nawet o jakąś nagrodę, i ci - bardziej spoceni - daleko z przodu, natomiast z tyłu jest towarzyski chód z udziałem wozów policyjnych, karetek pogotowia oraz właśnie tychże telefonów komórkowych. To jeszcze potrwa chyba do jutra, czy - nie wiem - do kiedy ostatni dziad dojdzie?...
Chojnacki: Ja byłem świadkiem początku tego przedsięwzięcia, przyszedłem tutaj wystraszony tym, że nie dojadę w żaden sposób - dosyć wcześnie - i widziałem dwóch pierwszych. I to byli czarnoskórzy biegacze, pewnie kenijscy albo jacyś etiopscy...
Piekut: Oni prosto z samolotu, potem samochodem...
Chojnacki: To była dwudziesta ósma minuta, czyli już... Dopiero dwadzieścia osiem minut biegli, a oni mieli przewagę około półtora kilometra nad następnymi. Tak że to...
Piekut: Trzeba im inną trasę wyznaczyć, z jakimiś dołami, albo coś.
Piekut: Więc ja wspomniałem o tym maratonie, bo na skutek biegu w stolicy przyszedłem do studia radiowego piechotą, bo żadna komunikacja nie była mnie w stanie dowieźć, bo pół Warszawy jest zamknięte. Państwo, którzy biorą udział w tym wydarzeniu - no, czasami mają taką koncepcję, że właściwie to można przyjść i pogadać sobie przez telefon komórkowy, tylko że ubranym w krótkie spodenki i lekko spoconym, ponieważ idą i gadają przez telefon, co widziałem. No i jest oczywiście grupa zapaleńców, która się ściga, chyba nawet o jakąś nagrodę, i ci - bardziej spoceni - daleko z przodu, natomiast z tyłu jest towarzyski chód z udziałem wozów policyjnych, karetek pogotowia oraz właśnie tychże telefonów komórkowych. To jeszcze potrwa chyba do jutra, czy - nie wiem - do kiedy ostatni dziad dojdzie?...
Chojnacki: Ja byłem świadkiem początku tego przedsięwzięcia, przyszedłem tutaj wystraszony tym, że nie dojadę w żaden sposób - dosyć wcześnie - i widziałem dwóch pierwszych. I to byli czarnoskórzy biegacze, pewnie kenijscy albo jacyś etiopscy...
Piekut: Oni prosto z samolotu, potem samochodem...
Chojnacki: To była dwudziesta ósma minuta, czyli już... Dopiero dwadzieścia osiem minut biegli, a oni mieli przewagę około półtora kilometra nad następnymi. Tak że to...
Piekut: Trzeba im inną trasę wyznaczyć, z jakimiś dołami, albo coś.
Subskrybuj:
Posty (Atom)