Owczarek: I, proszę pana, przeważnie jak tak jest, że człowiek bardzo chce coś znaleźć, to jak już znajduje, to okazuje się to zwycięstwem pyrrusowym trochę.
Mann: Że co? Rozczarowanie?
Owczarek: Ale nie do końca z winy zespołu, proszę pana. Ponieważ była to trzecia czy czwarta nad ranem, to już tym technikom radiowym nie bardzo się chciało nagrywać. I na przykład tutaj te plany dźwiękowe są nieco zaburzone, to znaczy instrumentaliści sobie tam gdzieś w kąciku grają jak przedszkolaki, tak plum-plum-plum, a, proszę pana, wokalistka Marysia Głuchowska - no, ryczy, proszę pana, do mikrofonu jak słoń, i to... Że tak powiem... Brakuje temu wrażenia artystycznego. To nie do końca z winy zespołu, bo gdyby miała taką mocną ścianę dźwięku, to inaczej by to wypadło. A chciała też troszkę, proszę pana, być jednocześnie Robertem Plantem i... I...
Mann: I słoniem.
Owczarek: Nie "i słoniem", zapomniałem nazwiska, przepraszam bardzo.
Mann: Rozumiem.
Owczarek: I w związku z czym, proszę pana, no - jest pewien niedosyt, ale...
Mann: Fiodorem Szarapinem może?
Owczarek: Niezupełnie.
Mann: To przepraszam. Chciałem panu pomóc.
Owczarek: Ale pan na pewno usłyszy, kim... Pan na pewno usłyszy, kim chciała być oprócz Roberta Planta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz